Tragedia policjanta w Przymiłowicach - Władysław Krzyżanowski

Strona główna » Dokumentacja dziejów » Tragedia policjanta w Przymiłowicach - Władysław Krzyżanowski

wielkość tekstu:A | A | A

Pomnik w kształcie trójstopniowej podstawy zwieńczonej bogato zdobionym krzyżem, stojący w Przymiłowicach na ulicy Zamkowej, przy  drodze z Janowa do Olsztyna, upamiętnia starszego posterunkowego Policji Państwowej Władysława Krzyżanowskiego.

3 października 1935 roku o godzinie dziewiątej wieczorem wracał on rowerem na posterunek w Olsztynie, gdzie pełnił służbę. Na drodze, w pobliżu pierwszych zabudowań Przymiłowic, natknął się na złoczyńcę, który wystrzałem z rewolweru położył go trupem. Od pierwszych chwil istniało przypuszczenie, że Krzyżanowski usiłował zatrzymać przestępcę i puścił się za nim w pogoń. Zwłoki bowiem leżały o kilkanaście metrów od drogi, a na drodze znajdował się rower zmarłego.

Już 4 października 1935 roku wyjechał do Przymiłowic komendant powiatowy Policji Państwowej komisarz Ciesielski. 5 października na miejsce zbrodni udał się starosta Bazyli Rogowski, przybył też sędzia śledczy. Należy dodać, że 37-letni Krzyżanowski pełnił wcześniej służbę w I Komisariacie w Częstochowie. Miał opinię służbisty. Osierocił żonę i czworo dzieci.

 

Tragiczna ofiara jaką złożył podczas wykonywania obowiązków służbowych poruszyła opinię publiczną. Prasa miejscowa donosiła, iż ,,Społeczeństwo nasze ceni i szanuje twardą służbę stróża porządku i bezpieczeństwa publicznego, wyrazem zaś tego był tłumny udział publiczności w pogrzebie ofiary obowiązku". Kondukt pogrzebowy wyruszył w niedzielę,                         

6 października 1935 r. o godz. 15.30 ze szpitala Najświętszej Marii Panny na cmentarz św. Rocha w Częstochowie. Na czele niesiono krzyż, chorągiew żałobną, a następnie wieńce: od rodziny zmarłego, od Komendanta Wojewódzkiego Policji Państwowej w Kielcach, od Komendanta Powiatowego i oficerów oraz szeregowych Policji Państwowej powiatu częstochowskiego, od Rodziny Policyjnej. Zamiast wieńca starosta Rogowski ofiarował 100 złotych dla osieroconych dzieci starszego posterunkowego Krzyżanowskiego. W kondukcie kroczyła orkiestra 27 pułku piechoty stacjonującego w Częstochowie, pluton honorowy Policji Państwowej, klasa szkoły powszechnej z Częstochowy, w której uczyła się córka policjanta, a za trumną szła najbliższa rodzina.

W pogrzebie udział wzięli w imieniu Komendanta Wojewódzkiego Policji Państwowej w Kielcach podinspektor Werta, starosta częstochowski Rogowski, wicestarosta p. Bielawka, podprokurator Jarzębiński, sędzia śledczy Bogucki, przewodnicząca Rodziny Policji p. Ciesielska, oficerowie i szeregowi powiatu częstochowskiego wolni od służby, na czele z komendantem powiatowym, komisarzem Ciesielskim, delegacją żandarmerii i miejscowe społeczeństwo w liczbie 2000 osób.

Na cmentarzu św. Rocha nad otwartym grobem piękne przemówienie wygłosili: proboszcz parafii olsztyńskiej ks. Józef Gruszewski, a także starosta Rogowski.

Zabójstwo zmobilizowało cały aparat policyjny. Przeprowadzono liczne obławy w lasach, w pobliżu Przymiłowic i w Olsztynie obstawiono drogi, przetrząśnięto wszystkie możliwe kryjówki. Zabójca był nieuchwytny, ale policja wpadła na trop, wiodący do Częstochowy. Po czterech dniach, w poniedziałek, 7 października 1935 r. przed godziną  pierwszą po południu, nazajutrz po pogrzebie, z inicjatywy Urzędu Śledczego zarządzona została wielka obława za przejazdem kolejowym pomiędzy Stradomiem a Zaciszem od ul. Kościelnej.

Wzięło w niej udział około 40 umundurowanych policjantów i wywiadowcy z psem. W wyniku akcji zatrzymano po pościgu i strzelaninie dwóch podejrzanych. Byli to: Kazimierz Stanik - liczący wówczas 30 lat, zamieszkały w Częstochowie na Zaciszu, wielokrotnie karany, poszukiwany wtedy również za ucieczkę z więzienia we Wrześni oraz Józef Popęda - 35-letni mieszkaniec Częstochowy, który sześć tygodni przed zabójstwem Krzyżanowskiego dokonał także napadu rabunkowego na księdza w Janowie. Obaj zostali zapewne napotkani wieczorem pod Przymiłowicami przez posterunkowego, który usiłował ich zatrzymać. Do Władysława Krzyżanowskiego strzelał zapewne Stanik. „Goniec Częstochowski” chwalił policję, pisząc: „wytropienie i ujęcie dwóch groźnych bandytów w tak krótkim czasie po zabójstwie Krzyżanowskiego stanowi ogromny sukces policji częstochowskiej”.

Prokuratura umorzyła jednak śledztwo wobec Stanika, ponieważ nie było świadków zabójstwa. Sąd Okręgowy w Częstochowie skazał go 25 czerwca 1936 r. na 15 lat więzienia za usiłowanie zabójstwa ścigających go policjantów.

W miejscu tragicznych wydarzeń w Przymiłowicach policjanci postawili pomnik z wymurowaną tablicą, na której czytamy: „Dnia 3 października 1935 r. w tym miejscu zginął w walce z bandytami w obronie życia i imienia obywateli śp. Starszy posterunkowy Policji Państwowej Krzyżanowski Władysław z posterunku policji Olsztyn. Policjant, urodzony 13. 09. 1897 r., miał wówczas 37 lat”.
 


Bibliografia:

Zabójstwo policjanta. Posterunkowy z Olsztyna zastrzelony w Przymiłowicach „Goniec Częstochowski”  05.10. 1935, nr 230, s.5.
Pogrzeb ś. p. st. Posterunkowego Krzyżanowskiego,   „Goniec Częstochowski”  08.10. 1935, nr 232, s.3.
Krwawa walka policji z bandytami na łąkach pod Zaciszem, „Goniec Częstochowski”  09.10. 1935, nr 233, s.4.
Z Sądu Okręgowego, , „Goniec Częstochowski”  25.06. 1936, nr 145, s.6.


 

Opracowanie:  Marek Romański
 

Strona główna Drukuj dokument

Ilość filmów: 14
dalej
Wyszukiwarka
na stronie   w aktualnościach
link
Ciekawostki

Ruchomą szopkę olsztyńską Jan Wewiór rzeźbił przez 15 lat, ale dzieło to nadal nie jest w pełni ukończone, gdyż autor "Beltejemowa pod strzechą" ...dalej

Ogloszenia
  • link link link link link link link link link link
  • link
Urząd Gminy Olsztyn (C) 2018